Nowoapostolski w Polsce
Archiwum słowa miesiąca z roku 2005
Styczeń: Słowo na początek 2005 roku - Pokaż cały artykuł
Przed nami leży nowy rok, nowy przedział czasowy. Z wdzięcznością zakończyliśmy
stary rok i z oczekiwaniem spoglądamy w oblicze nowego czasu. Mamy powody do
radości, ponieważ nie podążamy drogą w nieznane. Podczas naszej wędrówki ku
przyszłości nad nami czuwa oko Boże. Przy tym myślę o słowach Psalmisty: „…tym,
którzy szukają Pana, nie brak żadnego dobra”. Dopóki naród starego przymierza
podczas wędrówki pustynnej szukał Pana, miał wszystko, co było potrzebne do
ówczesnego życia. Co to znaczy „szukać Pana?” Chodzi o to, żeby z radosnym
sercem trwać w naśladownictwie. Wtedy mianowicie stale mamy potrzebę słuchania
Jego Słowa i życia według niego. Poza tym chętnie składamy ofiary, mając
świadomość, że egzystencja bez Bożego błogosławieństwa i Jego upodobania byłaby
jałowa i pusta. Codziennie też szukamy powiązania z naszym Ojcem Niebieskim,
wskutek czego pielęgnujemy serdeczny związek z Nim. Gdy przestrzegamy tych
zasad, wtedy szukamy i znajdujemy Pana każdego dnia, i jesteśmy chronieni
poprzez Jego kojącą bliskość. On, Ojciec Niebieski, sprawi wówczas, że nic nam
nie będzie brakowało.
W Księdze Psalmów jest napisane: „Łaski i chwały udziela Pan, nie odmawia tego,
co dobre, tym, którzy żyją w niewinności”. Łaska Boża jest cudownym dobrem.
Skutkiem tej łaski jest nasze wybranie, święte sakramenty i Boże obietnice
względem Jego dzieci. Najważniejszą z nich jest ponowne przyjście Chrystusa. Te
wspaniałe dary zapewniają nam cudowną przyszłość w wiecznych sferach, gdzie
panuje Bóg i Jego Syn.
Błogosławionego 2005 roku.
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Luty: Święci w postępowaniu - Pokaż cały artykuł
Gdy Apostoł Piotr napomina: „…za przykładem Świętego, który was powołał, sami
też bądźcie świętymi we wszelkim postępowaniu waszym”, (1. Piotra 1, 15) to
budzi się pytanie, czy w ogóle jest to możliwe? Znamy nasze słabości, popełniane
błędy i grzechy. Ulegamy pokusom i wciąż na nowo zasmucamy oblicze Boże. Pomimo
to posiadamy niezmąconą miłość do Boga i Jego dzieła, a także niewzruszoną
wiarę. Tak więc stale może następować uświęcenie w ten sposób, że Bóg darami
niebios ingeruje w nasze życie i udziela nam łaski z ofiary i z zasługi
Chrystusa.
Uświęceni jesteśmy przez stan dziecka Bożego. Ojciec Niebieski powołał nas
poprzez wybranie od zarania dziejów, a w swojej nieskończonej miłości poprzez
nowonarodzenie z wody i z Ducha Świętego uczynił nas swoimi dziećmi. Ważne jest,
abyśmy poprzez nasze zachowanie i postępowanie okazywali się godni tego
uświęcenia. Następuje to w wyniku tego, że stale pozwalamy się uświęcać.
Uświęceni jesteśmy przez głoszone Słowo Boże. Syn Boży podkreślił: „Wy jesteście
już czyści dla słowa, które wam głosiłem”. (Ew. Jana 15, 3) Z tego wynika, jak
nieskończenie ważne jest, aby w nabożeństwach przyjmować zdziałane z Ducha
Świętego Słowo, je wbudować do serca, zachować i według niego czynić.
Uświęceni zostajemy również poprzez przyjmowanie łaski z ofiary Syna Bożego.
Kiedy wszystkie grzechy zostają obmyte, wszelka wina zostaje odpuszczona, kiedy
żaden duch nie może rościć wobec nas prawa, wtedy jesteśmy uświęconymi. W
świętej wieczerzy zaś przyjmujemy życie i Istotę Jezusa Chrystusa. Dostępujemy
nieporównanie głębokiego uświęcenia.
Naszą sprawą jest przyjmowanie i stosowanie darów z wysokości niebios, abyśmy
byli święci w postępowaniu. W tym celu też należy zachowywać pokój darowany nam
przez Boga. Po każdym odpuszczeniu grzechów do naszej duszy wkładany jest pokój
Zmartwychwstałego. Prowadźmy życie w bojaźni Bożej, tak jak to zalecał Apostoł
Piotr, i pozostańmy w pierwszej miłości, abyśmy nie stali się letnimi w wierze!
Chciejmy być gorącymi dla Pana, a zimnymi dla świata, aby Bóg nas nie wydalił ze
swoich ust. (por. Obj. Jana 3, 15. 16) Oznaczałoby to, że nasze imię nie byłoby
już wymieniane przed Bogiem. Jaka to by była tragedia po tym, jak nas wybrał i
obdarzył taką łaską. Być świętym w postępowaniu warunkuje też wierność, radosne
naśladownictwo i serdeczne życie modlitewne. Prowadzi to do zupełnej jedności z
Trójjedynym Bogiem i posłańcami Jezusa oraz sprawia, że coraz bardziej stajemy
się podobnymi do naszego Mistrza Chrystusa, a tym samym świętymi.
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Marzec: Miłościwe wołanie Boże - Pokaż cały artykuł
Bóg wzywa do wiary w Niego, wzywa do społeczności z Nim i wzywa do służenia
Jemu! Propozycja zbawienia jest miłościwym wezwaniem Bożym. Wzywani są wszyscy w
ten sposób, że przez posłańców Bożych zapraszani są do Jego ołtarza. Wezwanie
stanowi zaproszenie Boże. Wszechmocny Bóg ma także inne drogi do wzywania ludzi:
poprzez sny, poprzez wizje, poprzez los.
Wielu jest wezwanych, czyli powołanych, ale nie wszyscy podążają za tym
wezwaniem i nie utwierdzają powołania. Odrzucają łaskawe wybranie. Powołanie
utwierdza się w ten sposób, że przyjmuje się i wypełnia Słowo Boże wzbudzające
wiarę, że przyjmuje się Ducha Świętego i to na tej drodze, jaką Pan określił.
Duch Święty nie jest udzielany poprzez nagłe oświecenie podczas spaceru w lesie,
nie jest też przekazywany poprzez medytację ani też poprzez modlitwę i pokutę w
odosobnieniu. Duch Święty udzielany jest poprzez modlitwę i nałożenie rąk
apostoła.
W wyniku przyjęcia Ducha Świętego miłość Boża zostaje rozlana w naszych sercach,
jak to poświadcza Apostoł Paweł w Liście do Rzymian. (por. Rzymian 5, 5) Ta
miłość Boża umożliwia poznanie, że powołanym, którzy miłują Boga, wszystko służy
ku dobremu, (por. Rzymian 8, 28) także w życiu w wierze, którego celem jest
osiągnięcie dojrzałości duszy na dzień ponownego przyjścia Jezusa.
Obciążenia, doświadczenia, dopuszczenia, na przykład w postaci chorób,
przeżywamy dlatego, aby nam służyły ku dobremu. W celu poznania tego potrzebna
jest miłość do Boga i Jego dzieła. W przeciwnym wypadku można stać się
rozgoryczonym i utracić zaufanie do Bożego prowadzenia. Gdzie jednak jest miłość
do Pana, tam ma się zaufanie, pozostaje się wiernym, trwa się w naśladownictwie
i osiąga się cel. Wówczas poznaje się to, co w dziele Bożym jest wzmacniające,
pocieszające i uszczęśliwiające. Pamiętajmy więc, że Słowo i łaska w
nabożeństwie, przyjęcie sakramentów i pokój Zmartwychwstałego służą ku dobremu.
Prorok Jeremiasz obwieszczał poselstwo Boże: „Albowiem Ja wiem, jakie myśli mam
o was - mówi Pan - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość
i natchnąć nadzieją”. (Jeremiasza 29, 11) Przyszłość, na którą mamy nadzieję,
koniec, na który czekamy, to wieczna społeczność z Bogiem i Jego Synem. Wówczas
Bóg otrze wszelką łzę i „śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani
mozołu już nie będzie”. (por. Obj. Jana 21, 4)
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Kwiecień: Pokój w Bogu - Pokaż cały artykuł
Wojny i terror, rewolucje i przewroty, zarazy i choroby, huragany, powodzie i
trzęsienia ziemi – naprawdę wiele jest w życiu tego, czego można się bać i z
powodu czego można być przerażonym. Jednakże Syn Boży dał swój pokój, nie taki,
jaki daje świat, a także dodał otuchy: „Niech się nie trwoży serce wasze i niech
się nie lęka”. (Ew. Jana 14, 27)
To jest rezultat Bożego pokoju. Kiedy napełnia serce, wówczas nie potrzebujemy
się trwożyć i lękać. Z drugiej strony jednakże jest miernikiem, jak dalece Boży
pokój napełnia nasze serce. W jaki sposób osiągamy ten pokój? Na to wskazał
Apostoł Paweł w swoim Liście do Rzymian: „Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój
mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa”. (Rzymian 5, 1) Wiara
wywodzi się ze Słowa zdziałanego z Ducha Świętego. O tym także mówi Apostoł
Paweł: „Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe”.
(Rzymian 10, 17) W ten sposób powstaje właściwy stosunek człowieka do Boga:
Sprawiedliwość ważna przed Bogiem.
Pięknym przykładem, jak przez wiarę osiąga się sprawiedliwość, jest Abraham. Z
powodu tego, że wierzył, Najwyższy poczytał mu to ku usprawiedliwieniu. (por. 1.
Mojżeszowa 15, 6)
Z wiary całym sercem przyjmujemy łaskę z ofiary Chrystusa – a to czyni nas
sprawiedliwymi! Z wiary i ze sprawiedliwości powstaje w nas pokój. Cudownym
darem jest to, że w każdym nabożeństwie po odpuszczeniu grzechów możemy
przyjmować pokój Zmartwychwstałego. Z tego powstaje siła do przetrwania w
chorobach, zmartwieniach, doświadczeniach i pokusach. Apostoł Paweł przedstawił,
że pokój Boży jest wyższy niż wszelki rozum. (por. Filipian 4, 7) Za pomocą
rozumu niejedno opanowaliśmy, rozwiązaliśmy niejeden problem i usunęliśmy
niejedną przeszkodę z naszej drogi. Jednakże możliwości są ograniczone. Pokój
Boży prowadzi dalej. We współdziałaniu z wiarą uzdolnia nas też do tego, że
pomimo niejednego krzyża ufamy pomocy i łasce Bożej.
Zamiarem diabła, aby nas osłabić, jest ograbienie nas z tego pokoju tak szybko,
jak to tylko możliwe: niezdarne słowo, złość, wątpliwość i pokój jest już
utracony. Dlatego też musimy być ostrożni i zachowywać pokój w sercu. Gdyby
jednak pewnego razu zaniknął, wtedy musimy intensywniej przyjmować Słowo Boże i
pozwolić wzmocnić sobie wiarę. Wówczas sprawdzą się słowa Apostoła Pawła, że
poprzez Księcia Pokoju, Jezusa Chrystusa, „mamy dostęp przez wiarę do tej łaski”
(Rzymian 5, 2) oraz mamy nadzieję na przyszłą wspaniałość, jaką da nam Bóg.
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Maj: Duchowe błogosławieństwo - Pokaż cały artykuł
Ostatnim czynem Chrystusa na Ziemi, po Jego śmierci ofiarnej i zmartwychwstaniu
oraz przed powrotem do Ojca, było udzielenie błogosławieństwa uczniom: „I stało
się, gdy ich błogosławił, że rozstał się z nimi” i został uniesiony do nieba.
(Ew. Łukasza 24, 51) Pan również i dziś błogosławi w różnorodny sposób.
Pomyślmy o świętym chrzcie wodnym – dopływie błogosławieństwa jedynego w swoim
rodzaju: Zostaje obmyty grzech, wymazana wina, a Pan zawiera przymierze z
człowiekiem. Jakie błogosławieństwo jest związane ze świętym pieczętowaniem,
kiedy przez modlitwę i nałożenie rąk apostoła zostaje udzielony dar Ducha
Świętego. Stajemy się nową istotą w Chrystusie. Z dzieci ludzkich stajemy się
dziećmi Bożymi, dziedzicami przyszłej wspaniałości. Błogosławieństwo otrzymujemy
także z okazji konfirmacji, zawarcia związku małżeńskiego, czy też powołania na
urząd. Na zakończenie każdego nabożeństwa zostaje nam udzielone błogosławieństwo
końcowe, słowami: „Łaska Pana Jezusa Chrystusa i miłość Boga, i społeczność
Ducha Świętego niech będzie z wami wszystkimi!”. (2. Koryntian 13, 13) To
przyrzeczenie Boże uzdalnia nas do tego, aby w kolejnych dniach być pod
upodobaniem Bożym.
Istnieje ziemskie i duchowe błogosławieństwo. Najczęściej błogosławieństwo
ziemskie ceni się bardziej od duchowego. Jak to już jest pięknie, kiedy rośnie
konto w banku, kiedy ma się sukcesy zawodowe, kiedy powodzi się w rodzinie, i
kiedy do sędziwego wieku pozostaje się żwawym i zdrowym. Zatem jako
błogosławieństwo postrzegane są dobra, które bezpośrednio rzucają się w oczy.
Jednakże należy powiedzieć: Duchowe błogosławieństwo jest wartościowsze! Bóg
może – jeśli chce – także błogosławić pod względem naturalnym. Ziemskie bogactwo
jednakże nie zawsze służy błogosławieństwu… Kto wszakże jest błogosławiony pod
względem duchowym, ten może być szczęśliwy i błogi.
Co jest duchowym błogosławieństwem? To, kiedy możemy wierzyć, kiedy jesteśmy
nakłaniani do modlitwy, kiedy działamy w czynnej miłości, kiedy możemy radośnie
naśladować, kiedy pozostaniemy wiernymi aż do końca. Wszystkie te dary daje nam
Ojciec Niebieski w Jego niezmierzonej miłości.
Do Abrahama Bóg powiedział: „…będę ci błogosławił, (…) tak że staniesz się
błogosławieństwem”. (1. Mojżeszowa 12, 2) To słowo dotyczy także nas: Bóg nas
błogosławi, a my możemy i powinniśmy być błogosławieństwem. W jaki sposób to
następuje? Gdy świadczymy o naszej wierze, gdy zmęczonych pobudzamy do nowej
siły i radości, gdy nosimy słabych, gdy przyprowadzamy zagubionych, gdy dla
każdego mamy miłe słowo i pomagamy w potrzebie. Takie działanie czyni
szczęśliwym i błogim oraz przynosi błogosławieństwo.
Największe błogosławieństwo otrzymamy jednak w dniu Pana, kiedy z łaski
zostaniemy przez Niego przyjęci. To błogosławieństwo nie tylko uczyni nas
szczęśliwymi i błogimi, lecz także wspaniałymi. Za tym błogosławieństwem dążmy
niestrudzenie z całej siły naszej wiary!
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Czerwiec: Niczego mi nie brakuje - Pokaż cały artykuł
Gdy zupełnie realistycznie przypatrujemy się naszemu życiu, przebiegowi dnia,
tygodnia i miesiąca, wszystkiemu, co nas dotyka jako problemy i zmiany, wtedy
wiele jest tego, co nas przygniata, boli i rani oraz wzbudza w nas obawę i
smutek. Pomimo to nadal znaczące są słowa Psalmisty: „Pan jest pasterzem moim,
niczego mi nie braknie”! (Psalm 23, 1) W naszym życiu w wierze nie będziemy
musieli cierpieć braków wtedy, kiedy będziemy trwać przy Panu. Niech to będzie
oczywistością w głębi naszej duszy.
Tu i tam mogą pojawiać się braki, ale możemy być pewni, że zostają zlikwidowane
w domu Pana.
Czego na przykład może brakować? Dziecięcej wiary! Z ręką na sercu: Czy nie
wszyscy już kiedyś byliśmy w takiej sytuacji życiowej, kiedy nasza wiara była
atakowana i poddawana powątpiewaniu, a wówczas brakowało nam dziecięcej wiary, a
tym samym zaufania do Boga? W domu Pana ten brak może być zlikwidowany, ponieważ
wiara zostaje zdziałana poprzez Słowo Boże zwiastowane przy ołtarzu Pana.
Czasem brakuje też pokoju – zostaje odebrany lub stracony. W domu Bożym można go
na nowo otrzymać. Po każdym odpuszczeniu grzechów zostaje przekazany słowami:
„Pokój Zmartwychwstałego niech będzie z wami!”. A kiedy osłabnie miłość do Boga
i do bliźniego, wtedy zlikwidujmy ten brak w taki sposób, że na nowo uświadomimy
sobie słowa Apostoła Pawła, iż miłość Boża rozlana jest w sercach naszych.
(Rzymian 5, 5) To nas poruszy i na nowo stworzy przestrzeń dla miłości. Gdyby
brakowało radości, wtedy uświadommy sobie, że nie ma nic większego, jak być
dzieckiem Bożym. Przecież powinno nas to radować, że zostaliśmy wybrani od
wieków, że możemy oczekiwać ponownego przyjścia Chrystusa i otrzymać koronę
życia wiecznego. A kto się raduje, ten ma siłę, ponieważ radość z Pana jest
naszą siłą i ostoją! (por. Nehemiasza 8, 10)
„Pan jest pasterzem moim, niczego mi nie braknie”! Po czym poznajemy dobrego
pasterza? Pasie i chroni w stadzie swoje owce; nosi słabe, pielęgnuje zranione,
a nawet szuka zgubionych. Kto opuszcza stado, ten jest sam – bez ochrony i bez
opieki, a także musi cierpieć braki. Dlatego też pozostańmy przy Dobrym Pasterzu
i ufajmy Jemu. W Jego domu szukajmy łaski, błogosławieństwa i pomocy oraz pełni
radości i wdzięczności doświadczajmy tego, że niczego nam nie brakuje.
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Lipiec: Wymiary Boże - Pokaż cały artykuł
Apostoł Paweł w Liście do Efezjan wyraził życzenie, aby Chrystus przez wiarę
zamieszkał w sercach, a także aby być wkorzenionym i ugruntowanym w miłości.
(Efezjan 3, 17. 18) Nie utraciło to na aktualności także w czasie końcowym
dzieła zbawienia. Chcąc Boga rozumieć w Jego działaniu, to poza bojaźnią Bożą
niezbędne jest poznanie z wiary. Natomiast wiara wywodzi się z głoszenia i
słuchania Słowa Bożego, w myśl słów Apostoła Pawła, zawartych w Liście do
Rzymian. (Rzymian 10, 17) Dlatego też ważne jest, aby w nabożeństwach przyjmować
Słowo zdziałane z Ducha Świętego, a tym samym zyskać poznanie i pojąć wymiary
Boże.
Apostoł Paweł modlił się za zbór i prosił Ojca Niebieskiego, aby dzieci Boże
poznały szerokość długość, wysokość i głębokość. Co przez to rozumiemy?
Szerokością w Bożym sensie jest łaska, a ta jest wyrazem miłości Bożej. Jest
wielka i obejmuje nawet tych, którzy nie zaliczają się do zboru oblubieńczego
Chrystusa. Łaska Boża sięga dalej, także poza Jego naród. Jego ludu jednakże
dotyczy łaska wybrania, łaska stanu dziecka Bożego i łaska odpuszczenia
grzechów. Miejmy jednak świadomość, że łaska Boża jest ograniczona, a czas łaski
kiedyś się skończy. Dlatego starajmy się, aby nie wypaść z łaski Bożej, ale ją
poznać i przyjąć całą duszą.
Długością Bożą jest Jego cierpliwość, jaką okazuje nam grzesznym ludziom z
miłości. Jak długo trwa czas łaski, tak długo Bóg ma cierpliwość względem nas.
Kiedyś i ona minie. Wówczas Boża sprawiedliwość wkroczy w miejsce łaski, a każdy
człowiek otrzyma to, na co sobie zasłużył, zależnie od tego jak postępował –
dobrze lub źle. Wykorzystujmy więc Bożą cierpliwość do przygotowywania się na
ponowne przyjście Chrystusa, które tym, którzy w Niego wierzą, zapewni wieczną
społeczność z Bogiem.
Wysokością Bożą jest błogość i szczęście, które nam daje ze swojej miłości.
Przedsmak możemy przeżywać w każdym nabożeństwie, jeżeli przez Słowo i łaskę
zyskujemy nowy pokój, nową siłę i nową radość. W wyniku tego krok po kroku
zostajemy wyniesieni na wysokości i zyskujemy błogość.
Głębokością jest miłość Boża nieskończenie obszerna i głęboka. Zanim został
świat stworzony, zanim zostaliśmy poczęci w łonie matki Bóg nas już widział w
swojej miłości. Z tej miłości pociągnął nas do siebie, aż do dziś prowadzi i
zachował, a także posłał na Ziemię swego Syna celem zbawienia. Ze swojej miłości
chce uczynić nas godnymi i doskonałymi na dzień ponownego przyjścia Jego Syna.
„Bóg jest miłością, a kto mieszka w miłości, mieszka w Bogu, a Bóg w nim”. (1.
Jana 4,16) Weźmy sobie do serca te słowa Apostoła Jana, a miłości Bożej rozlanej
w sercach naszych (por. Rzymian 5, 5) dajmy przestrzeń i miłujmy Boga oraz Jego
dzieło ponad wszystko. Wówczas będziemy wkorzenieni i ugruntowani w miłości i
zostaniemy wprowadzeni w głębokości Boże.
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Sierpień: Dziękujcie Panu - Pokaż cały artykuł
Oczywistością dla nas jest wciąż na nowo dziękować Bogu, naszemu Ojcu
Niebieskiemu, ponieważ „z Jego pełni myśmy wszyscy wzięli, i to łaskę za łaską”.
(Ew. Jana 1, 16) W Psalmie 107, 1 jest mowa: „Wysławiajcie Pana, albowiem jest
dobry, albowiem łaska Jego trwa na wieki!”. Za co chcemy dziękować? Najpierw za
wybranie od zarania dziejów. Wybranie to jest i pozostaje tajemnicą i faktem
Bożym. Bóg chce udzielić pomocy wszystkim ludziom i pragnie, aby doszli do
poznania prawdy. (1. Tymoteusza 2, 4. 5) W tym celu, żeby ewangelia była
zwiastowana obecnie tu na Ziemi, jak i w krainach zmarłych, a także po ponownym
przyjściu Chrystusa w Królestwie Pokoju, Bóg wybrał sobie naród, który ma być
błogosławieństwem dla wszystkich ludów. To jest cud wybrania! Nasze wybranie
utwierdziliśmy i staliśmy się dziećmi Bożymi. Tak więc mamy powód do dziękowania
też za stan dziecka Bożego. Stanowi ono najpiękniejszy dar, jaki w ogóle może
otrzymać człowiek. Nie ma większej łaski aniżeli ze stanu dziecka ludzkiego
przejść do stanu dziecka Bożego, a tym samym stać się dziedzicem wspaniałości.
Dziękujmy za wiodącą miłość Bożą, która nas przywiodła do domu Bożego i chce
doprowadzić do celu wiary. Dziękujmy za Słowo zdziałane z Ducha Świętego, za
odpuszczenie grzechów, za serdeczną społeczność z Jezusem Chrystusem w świętej
wieczerzy. Tylko i wyłącznie przyjęcie Słowa oraz łaski z ofiary Chrystusa daje
wolność i prowadzi do zbawienia.
Dziękować też należy za służbę anielską, która nas chroni przed szkodą i
nieszczęściem. Dziękować należy za pocieszenia w cierpieniach i troskach, a
także za pokój Zmartwychwstałego w czasach pełnych niepokoju. Dziękować należy
za błogosławieństwo, jak i za to, że możemy zachować wiarę. Wdzięczni też
jesteśmy za to, że do dziś obowiązuje obietnica Boża: „Dopóki ziemia istnieć
będzie, nie ustaną siew i żniwo, zimno i gorąco, lato i zima, dzień i noc”, (1.
Mojżeszowa 8, 20-22) ponieważ obietnica ta umożliwia nam nasze życie ziemskie.
Nawet jeśli czasami musimy przeżywać to, co nam się nie podoba - bóle cielesne
lub duchowe, niesprawiedliwości, troski o chleb powszedni, pokusy, doświadczenia
- to jednak powinniśmy dziękować za pozyskaną siłę i moc do noszenia tego, czym
się zostało obarczonym, jak i do wytrwania w pokusach.
Apostoł Paweł w Liście do Efezjan 5, 20 wzywa do dziękowania zawsze za wszystko
Bogu i Ojcu. Stosujmy się do jego rady, ponieważ dobrotliwość Boża na wieki
obejmuje tych, którzy Jego miłują i wypełniają Jego wolę. Ci posiądą nagrodę
wieczności i otrzymają koronę życia wiecznego.
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Wrzesień: Czym napełnione jest twoje serce - Pokaż cały artykuł
Żyjemy w czasie licznych propozycji, także w dziedzinie duchowej. Znakiem czasu
jest też, że wielu nie pragnie już Słowa Bożego. Nie chodzi tylko o ludzi poza
dziełem Bożym, ale niestety też o niektórych z dzieci Bożych. Tu i tam można
stwierdzić, że dla jednego lub drugiego ołtarz Pana nie jest już najważniejszym
miejscem między niebem a ziemią. Nie jest już miejscem pojednania z Bogiem,
miejscem spotkania z naszymi bliskimi ze świata duchowego, miejscem, gdzie
przekazywane jest Słowo żywota i darowane są nowe siły.
Co prawda uczęszcza się jeszcze na nabożeństwa, ale serce jest pełne innych
rzeczy. Nie ma w nim już miejsca dla Słowa Bożego. Nie wnika już do głębi, nie
wywołuje skutków, ale spływa powierzchownie tak, jak woda po przepełnieniu
naczynia. Jeżeli Słowo nie jest już przyjmowane, to nie można już poznać, w jaki
sposób Bóg działa i postępuje. Traci się entuzjazm - „skrzydła wiary” mdleją. Z
tego powodu dbajmy o to, aby nasze serce pozostało chłonne Słowa Bożego.
Przed każdym nabożeństwem postarajmy się o chwilę wyciszenia, aby wewnętrznie
się skupić i znaleźć spokój w niepokojach dnia powszedniego. Nie udaje się to
wtedy, kiedy na krótko przed nabożeństwem byśmy jeszcze czytali gazetę lub
zagłębiali się w książce albo oglądali program telewizyjny, a następnie niczym
błyskawica gnali do kościoła będąc przekonani, że w takim stanie zdolni jesteśmy
przyjmować Słowo Boże. Niezbędne jest wcześniejsze wewnętrzne skupienie i
kontemplacja.
W Objawieniu Jana do zboru w Laodycei skierowane są słowa: „Ponieważ mówisz:
Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję”. Stan przepełnionego
serca, po którym spływa wszystko, cokolwiek się dodaje! Słowo Boże nie może już
być przyjmowane i pozostaje bezskuteczne, dlatego napomnienie: „…a nie wiesz,
żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły”.
Laodycea w starożytności była kwitnącym miastem handlowym, z licznymi bankami,
słynnymi okulistami i sprzedawcami tkanin. Nie ulega wątpliwości, że złoto,
tkaniny i medycyna mają swoje uzasadnienie. Ludzie musieli pracować na swoje
utrzymanie, się ubierać i leczyć. Serce jednak nie może być całkowicie
napełnione tym, co ziemskie, ale powinno mieć przestrzeń na propozycje Boże.
Dlatego Pan powiedział: „Radzę ci, abyś nabył u mnie złota w ogniu
wypróbowanego, abyś się wzbogacił i abyś przyodział szaty białe (…) oraz maści,
by nią namaścić oczy twoje, abyś przejrzał”. (Obj. Jana 3, 17. 18)
Nie jest zakazane posiadanie ziemskich dóbr i dobytku. Ubóstwo nie zbawia, a
bogactwo nie potępia. Gdy jednak z tym wiążemy nasze serce, wtedy jest to bardzo
niezdrowe i szkodliwe. Dlatego bądźmy ostrożni pod względem tego, czym
napełniamy i z czym wiążemy naszą duszę. Stwórzmy miejsce dla Słowa i łaski
Bożej. Wówczas naprawdę będziemy bogatymi.
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Październik: Dziękczynienie na pierwszym miejscu! - Pokaż cały artykuł
Na początku tego roku powziąłem mocne postanowienie, że w centrum mego życia w
wierze postawię dziękczynienie. Czy nie jest tak, że tu i tam jest zbyt mało
dziękczynienia. Żyjemy w czasie, który stawia przed nami znaczne wyzwania, w
czasie napełnionym wielorakimi sprawami. Dziękczynienie więc może pozostać
gdzieś w tyle. Pomimo to chcemy być wdzięcznymi dziećmi Bożymi. Nasz Główny
Apostoł Fehr kilkakrotnie zadawał pytanie: „Czy wobec Boga mamy jeszcze dług
dziękczynienia?”. Gdyby tak było, to chciejmy na nowo się pobudzić do
dziękowania Wiekuistemu. Dziękczynienie nie ma być gdzieś z tyłu, ale całkiem z
przodu.
Niechby nasze myśli i działanie charakteryzowały się tym, że dziękczynienie
stawiamy na pierwszym miejscu. W Starym Testamencie czytałem piękne wydarzenie.
Nie jest zbyt znane, ale ma nam wiele do powiedzenia. Naród Boży ponownie był
atakowany przez wrogów z zewnątrz. Ammonici, Moabici i sprzymierzone z nimi ludy
zagrażali Żydom. W tamtym czasie w Jeruzalemie panował król Jehoszafat, który
starał się sprostać woli Bożej. Król ten stworzył niezwykły plan wojenny:
„…wyznaczył śpiewaków dla Pana, którzy odziani w święte szaty mieli kroczyć
przed zbrojnymi i śpiewać hymn pochwalny: Wysławiajcie Pana, albowiem na wieki
trwa łaska Jego”. (por. 2. Kronik 20) Zatem śpiewacy przed walką mieli śpiewać
pieśni pochwalno-dziękczynne. Pan sprawił, że doszło do podstępu w wyniku czego
wrogowie zwalczali siebie nawzajem. Miarodajna więc nie była sztuka walki
Judejczyków, ale chór, który z wychwalaniem i dziękowaniem Bogu szedł na czele
wojska.
Zdarzenie to pozwala nam poznać coś ważnego: Dziękczynienie chcemy stawiać na
czele, a nie z tyłu. Niech jest na czele wszelkich naszych zamiarów i
przedsięwzięć. To oznacza, że najpierw należy być wdzięcznym. Nie czekamy aż
wszystko się rozwinie, aby później, jeśli wszystko poszło pomyślnie wykazać
wdzięczność. Takie działanie byłoby zgodne z oczekiwaniami ludzkimi. Postawa
dzieci Bożych, które znają przecież błogosławieństwo Boże i pokładają zaufanie w
Panu, jest inna. Dziękczynienie stawiają na czele. Czy miły Bóg i dziś nie może
czynić tak, jak wówczas w przypadku króla Jehoszafata. Jeżeli się coś rozpoczyna
z wielbieniem i dziękowaniem, to Pan przygotuje niezbędną pomoc. Niezależnie
jakby ta pomoc miała wyglądać, to jednak Pan stwarza możliwości, aby nam była
wyświadczona i ustąpić musi wszystko, co stałoby nam na przeszkodzie.
Wielbienie i dziękowanie poza pomocą Bożą ma jeszcze inne skutki; sprawia
szczególne powiązanie z Panem, otwiera drzwi do błogosławieństwa i zapewnia
radosny nastrój w duszy.
Wielbienie i dziękowanie chciejmy nieco więcej wykazywać na zewnątrz. Czy możemy
sobie wyobrazić, że Boga wielbilibyśmy tylko zawsze skrycie w cichej komórce, za
zasłoniętymi żaluzjami. W Piśmie Świętym jest mowa, że uczniowie Jezusa radośnie
chwalili Boga wielkim głosem za wszystkie czyny Pana. (por. Ew. Łukasza 19, 37)
Nie oznacza to, że mamy stanąć na rynku i publicznie rozmawiać na temat naszej
wiary. Niemniej mamy przecież okazję w tym lub innym gronie, w jakim się
znajdziemy wielbić i sławić Boga. Jeżeli takie myśli świadomie poruszamy w
duszy, to wciąż na nowo znajdziemy takie okazje. Czyńmy to z serca, a nade
wszystko na czele postawmy dziękczynienie.
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Listopad: Wszystko rozsądzać duchowo! - Pokaż cały artykuł
„Ale człowiek zmysłowy nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego”.
(por. 1. Koryntian 2, 14) W ten sposób jednoznacznie pisze Apostoł Paweł w
Liście do Koryntian. Czyż to już nie wyjaśnia, dlaczego w naszym czasie nie
odczuwamy oddźwięku w naszej wierze, a wielu nie wie co począć z naszym
Kościołem? Kto jest „zmysłowy”, czyli zdominowany tym, co ziemskie i kieruje się
tylko tym, co doczesne, ten przechodzi obok propozycji łaski Bożej. Nie
przyjmuje Jego Słowa i sakramentów. Tak więc „zmysłowo usposobiony człowiek” nie
otwiera się na łaskę Bożą. W obecnym czasie jest wielu „zmysłowych ludzi”,
ponieważ są nastawieni na to, co doczesne i świeckie, więc w niektórych
szerokościach geograficznych coraz trudniej jest wzbudzić w nich entuzjazm i
przekonać do dzieła Bożego. Do działania Ducha Świętego nie możemy przekonać
„zmysłowego człowieka”, ponieważ jest na to zamknięty. Już Pan Jezus wskazał na
różnicę pomiędzy zmysłowo a duchowo usposobionymi: „Ducha prawdy, którego świat
przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy Go znacie, bo przebywa wśród was
i w was będzie”. (por. Ew. Jana 14, 17)
Dostrzeganie działania Ducha jest i pozostaje sprawą wiary i wewnętrznego
przeżycia. Apostoł Paweł w swojej wypowiedzi posuwa się dalej i pisze, że Duch
Święty dla zmysłowego człowieka jest głupstwem! Człowiek nastawiony materialnie
odrzuca działanie Ducha, nie wie co z Nim począć, nie może Go rozpoznać. Apostoł
kończy swoje myśli pięknym wskazaniem, że to, co duchowe, należy „rozsądzać
duchowo”.
To dotyczy też lub właśnie zbawienia umarłych: dla jednych głupstwem, dla innych
przekonaniem wiary.
Oczywiście, że jako myślący ludzie oceniamy rzeczy, z którymi mamy kontakt,
także z ziemskiego, intelektualnego punktu. Przede wszystkim chciejmy jednak
duchowo oceniać czas, w którym żyjemy.
Obecnie mamy czas nacechowany różnorodnymi ofertami. Panuje to również na
„rynku” religijnym: religie dalekowschodnie, ezoteryka i zabobonność. To jest
też czas swawoli: Każdy myśli, że może nie robić lub robić to, co chce. Nasz
czas ponadto cechuje też wielka niepewność. Kto już się odważy planować na trzy,
cztery, czy pięć lat w przód?! Taka ocena czasu wynika ze zmysłowego punktu
widzenia.
Teraz chcę jednak ocenić to duchowo: Nasz czas jest czasem decyzji. Choć wielu
chciałoby ich uniknąć, to jednak ostatecznie musi je podjąć. Bez wątpienia
dzisiejsze sytuacje życiowe, także dla niejednego dziecka Bożego, również
wywołują niepewność: wielu jest bezrobotnych, żyje nawet na skraju minimum
egzystencji, ma zmartwienie za zmartwieniem. Kiedy jednak patrzymy duchowo,
dochodzimy do wniosku, że Bóg chciałby, abyśmy i w tych uwarunkowaniach zostali
zachowani i stali po Jego stronie. Nie zawsze to jest łatwe, to wiem bardzo
dobrze! Niekiedy jest się bezradnym i nie znajduje się żadnej odpowiedzi na
dręczące pytania. W czasie decyzji i doświadczeń pomocne jest dla nas, że
wszystko co nas spotyka rozsądzamy w sposób duchowy.
Wypowiedź Apostoła Pawła przyjmuję jako wezwanie, aby wszystko rozsądzać
duchowo, a nie zmysłowo! Wówczas otworzy się przed nami wiele dóbr!
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Grudzień: Na przełomie roku... - Pokaż cały artykuł
Wielkimi krokami zbliżamy się do Świąt Bożego Narodzenia, a w zasięgu jest już
koniec roku. Warto sporządzić wstępny bilans, co przyniósł rok 2005.
W Zielone Świątki Główny Apostoł Richard Fehr uroczyście przeszedł w stan
spoczynku. Jesteśmy wdzięczni za jego błogosławione działanie i jego mądre
prowadzenie. Prowadzenie dzieła Bożego objął Główny Apostoł Wilhelm Leber, który
powiedział:
„Z pewnością się zgodzicie, gdy powiem, że Zielone Świątki także w moim życiu
osobistym przyniosły dalekosiężną zmianę. Jednakże mogę przyznać, że czuję się
otoczony modlitwami wielu dzieci Bożych. Chciałbym wykorzystać tę okazję i z
całego serca za to podziękować, ale także za wierne naśladownictwo, które wciąż
na nowo przeżywam. Niechby Ojciec Niebieski was wszystkich obficie błogosławił.
Nadchodzące Boże Narodzenie ponownie daje nam możliwość do szczególnego
odczuwania nieskończenie wielkiej miłości naszego Boga. „Albowiem tak Bóg
umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie
zginął, ale miał żywot wieczny”. Z pokorą uniżamy się przed łaską Bożą i
dziękujemy Panu za wszelkie dobrodziejstwa. Niechby miłość Boża także jasno
oświecała nasze osobiste życie.
Chciałbym wyrazić jeszcze kolejne podziękowanie. Ono dotyczy tegorocznej ofiary
dziękczynnej. Wezwanie, aby złożyć Panu szczególną ofiarę dziękczynną, ponownie
wywołało wielkie echo na całym świecie. Chociaż żyjemy w czasie, w którym
notowane są trudności gospodarcze, to jednak wierność ofiarna narodu Bożego jest
niezłomna. Dlatego też każdemu z osobna, za jego dary, chcę wyrazić moje
podziękowanie i modlić się o to, aby Ojciec Niebieski obficie odpłacił wierność
w składaniu ofiar.
W Zielone Świątki powiedziałem, że wyciągam do dzieci Bożych moje obydwie ręce,
i że zawsze będę ich miłował. Liczni bracia i siostry pisali do mnie, że oni
także wyciągają do mnie swoje ręce. Zatem istnieje serdeczne powiązanie i tak
też ma pozostać”.
Z najlepszymi życzeniami z okazji Świąt Bożego Narodzenia łask i błogosławieństw
Bożych w Nowym Roku
Kościół Nowoapostolski w Polsce




