Słowo biblijne z Ewangelii Mateusza 7, 24:
„Każdy więc, kto słucha tych słów moich i wykonuje je, będzie przyrównany do męża mądrego, który zbudował dom swój na opoce”.
Przesłanie: Słuchanie słów Pana i czynienie według nich zapewni nam zbawienie.
Zasadnicze poselstwo: Pan Jezus, widząc tłumy, wstąpił na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie i nauczał ich mówiąc: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebios”. Tymi słowami Pan rozpoczął „Kazanie na górze”, będące konstytucją Ewangelii. Czegoś podobnego ludzie jeszcze nie słyszeli. Pan też wyjaśnił znaczenie pojęcia „ubodzy w duchu”, które jest wyznaniem: „Panie nic nie mogę uczynić od siebie samego, powiedz mi, co muszę czynić, nauczaj mnie!” Wielu ludzi też współcześnie błędnie rozumie to pojęcie – ubogość w duchu nie ma nic wspólnego z ludzką intelekcją. Ludzie ubodzy w duchu przychodzą do Kościoła, do posłańców Bożych, do apostołów i zdumieni mocą głoszonego Słowa Bożego zdziałanego z Ducha Świętego, poruszeni do głębi, pytają: Co mamy czynić? Tak było na początku, a odpowiedź Apostoła Piotra brzmiała: „Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego. Obietnica ta bowiem odnosi się do was i do dzieci waszych oraz do wszystkich, którzy są z dala, ilu ich Pan, Bóg nasz, powoła”. Wówczas były tysiące, nie inaczej też jest dziś, ale jest jeszcze więcej tych, którzy się nie pytają, nie odczuwają działania Pana, nie są ubodzy w duchu, uważają się za bogatych i mówią: Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję, a Pan odpowiada: Nie wiesz, żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły. Radzę ci, abyś nabył u mnie złota w ogniu wypróbowanego, abyś się wzbogacił i abyś przyodział szaty białe, aby nie wystąpiła na jaw haniebna nagość twoja, oraz maści, by nią namaścić oczy twoje, abyś przejrzał. „Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni”. Wszyscy, którzy się smucą otrzymają od Pana siłę do znoszenia smutku i zostaną pocieszeni. Jak często zostaliśmy pocieszeni na nabożeństwach, podczas wizyt duszpasterskich. Pan Jezus przedstawił jeszcze kolejne błogosławieństwa, ale niech wystarczą dwa przytoczone. Przedstawił swoim słuchaczom całkiem nowe i wspaniałe perspektywy. Można sobie wyobrazić, że nie chcieli iść do domu, ale chcieli dalej słuchać o tym, co chce im darować Bóg. W „Kazaniu na górze” zawarte już było też wezwanie: „Bądźcie wy tedy doskonali, jak nasz Ojciec Niebieski doskonały jest”. Pan Jezus widział nie tylko ludzi, ale też ich serca i mógł wejrzeć w ich dusze, gdzie dostrzegał już doskonałości, ale jeszcze zakryte sprawami ziemskimi. Można by powiedzieć, jak wzrokiem rzeźbiarza, który ma przed sobą wielki kamień z kamieniołomów, ale w duchu widzi już gotową rzeźbę. Zapytany, jak pracuje, odpowiada wprost: „Odkuwam i wszystko, co jest za dużo, to usuwam”. Podobnie jest z naszą duszą, nasz Oblubieniec widzi gotowe dzieło, dusze pierworodne, kapłańskie i królewskie. Obecnie jeszcze poprzez swoich sług pracuje nad tym, abyśmy usunęli to, co nie jest zgodne z Jego obrazem. Zmierzamy do doskonałości, aby niebawem być doskonałymi jak nasz Ojciec Niebieski. W „Kazaniu na górze” jest mowa: „Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują”. Naród Boży obecnie stał się wielkim narodem, ale jeśli porównuje się go z liczbą żyjących ludzi albo z tymi, którzy zmarli, jest raczej małym stadkiem. Pan objaśniał plan Boży, głosił swoją Ewangelię, a co jest najpiękniejsze, że zostało to nam zachowane do dziś, ponieważ bez fundamentu i planów Bożych budowa dzieła Bożego nie mogłaby zostać zakończona. Pod koniec „Kazania na górze” Pan powiedział: „Każdy więc, kto słucha tych słów moich i wykonuje je, będzie przyrównany do męża mądrego, który zbudował dom swój na opoce”. Mądrzy budowniczowie budują swój dom wiary na opoce. Do tego jest potrzebna mądrość Boża, która wieńczy się słowami: „Panie, co mam uczynić, abym był zbawiony?”. Miły Bóg tak to urządził, że błogie zbawienie nie jest zależne od mądrości ludzkiej, także najmądrzejszy i najbardziej wykształcony człowiek może szczerym sercem powiedzieć: „Panie, co mam czynić?”. To zaś postrzegamy jako cud łaski Bożej. Ostatnie wersety „Kazania na górze” świadczą: „Gdy Jezus dokończył tych słów, zdumiewały się tłumy nad nauką Jego. Albowiem uczył je jako moc mający, a nie jak ich uczeni w Piśmie”. Tę reakcję możemy dobrze zrozumieć, ponieważ Pan Jezus powiedział tyle nieznanych rzeczy, że wielu mówiło: To nie może być prawdą, a inni z powątpiewaniem się pytali: A co, jeśli…? Tylko zaś nieliczni wyznali: Mowa ta pochodzi od Boga, to zaprawdę Syn Boży, naśladujmy Go. Współcześnie nie jest inaczej, występują liczne różne głosy i wszelakie mniemania, ale też niemało jest tych, którzy mówią: To jest głos Boży! Przyjmujmy i naśladujmy posłanych apostołów Jezusa Chrystusa. A każdego dnia na nowo rękom Pana zawierzajmy swoje całe życie i swój cały byt, a Pan nas niebawem zbawi. „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”!