Nowoapostolski w Polsce
Archiwum słowa miesiąca z roku 2009
Styczeń: Na Nowy Rok - Pokaż cały artykuł
Życzymy wszystkim błogosławionego Nowego Roku. Niech 2009 rok będzie napełniony
wewnętrznym pokojem i serdeczną radością.
We wspólnocie międzynarodowej stało się zwyczajem, że poszczególne lata wiąże
się z określonymi tematami. W ten sposób zamierza się zwracać uwagę na
szczególne aspekty i dawać impulsy w wielu dziedzinach naszego ziemskiego życia.
Nasz Kościół także ma temat na rok 2009, którym możemy się zajmować w sposób
szczególny. Po prostu rok 2009 uczyńmy rokiem zaangażowania się na rzecz
wspólnoty ludzkiej. Niech to będzie zarazem impulsem do praktycznego działania:
- poprzez okazywanie zrozumienia drugiemu człowiekowi,
- poprzez współdziałanie w ramach licznych możliwości istniejących w Kościele.
Okazywanie wzajemnego zrozumienia jest bardzo potrzebne w obecnym czasie
charakteryzującym się zróżnicowaniem zapatrywań i stanowisk. Wykazujmy więc
wiele zrozumienia dla bliźniego i jego motywów. Gdzie Duch Święty rządzi, tam
nie powinno zabraknąć wzajemnego zrozumienia. Podczas zesłania Ducha Świętego w
Zielone Świątki, szczególnym znakiem było pokonanie barier językowych; ludzie
rozumieli kazanie w swoim języku. Duch Święty może więc pokonać bariery i
wzbudzić głębokie wzajemne zrozumienie. Módlmy się więc, aby Duch Święty tego
dokonał!
Kolejną ważną rzeczą jest współdziałanie w Kościele na rzecz bliźnich – ludzi
żyjących obok nas. Zaangażujmy nasze dary i zdolności. Niekiedy może się nam
wydawać, że jest to trudne i nierealne. Gdzie jednak jest wzajemne zrozumienie,
tam znajduje się możliwości do współdziałania.
Jeżeli w tym sensie wszyscy zaangażujemy się na rzecz wspólnoty, wtedy powstanie
miła i serdeczna atmosfera, jakiej wszyscy byśmy sobie życzyli w relacjach
międzyludzkich. W tym duchu podejmijmy działania w 2009 roku.
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Luty: Czyje jest Królestwo Niebios? - Pokaż cały artykuł
Pan Jezus wygłosił wielkie kazanie, zgodnie z przekazem Ewangelii Mateusza zwane
„Kazaniem na górze”. Pierwsze zdanie, które wypowiedział, według relacji
biblijnej brzmiało: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest
Królestwo Niebios”. (Ew. Mateusza 5, 3) Wypowiedź ta jest kluczem do wielu
spraw, także tych, dotyczących naszego życia ziemskiego.
„Błogosławieni ubodzy w duchu” nie oznacza, że to są niemądrzy.
Błogosławieni to ci, którzy są otwarci dla Pana. Błogosławieni to ci, którzy nie
zamykają się przed tym, co Boskie. Błogosławieni to ci, którzy nie zajmują się
wszelkimi możliwymi sprawami współczesnego czasu.
Współczesny czas niesie z sobą szczególne niebezpieczeństwa. Wielu ludzi dąży do
ziemskiego bogactwa, do przyjemnego urządzania sobie życia ziemskiego. Właściwie
nie jest to nic złego. Wszyscy radujemy się, kiedy nam się dobrze powodzi.
Potrzebujemy też tego, co jest niezbędne do życia; mówiąc biblijnie: naszego
chleba powszedniego. Nasze staranie jednak nie może się ograniczać tylko do
tego. Gdyby nasze życie składało się tylko z jedzenia i picia, czyli dążenia do
tego, co ziemskie, to naprawdę byłoby ubogie. Właściwie ubogim w duchu jest ten,
kto potrafi uwalniać się od tego, co ziemskie i zwracać się do Pana, kto jest
otwarty dla Słowa Bożego i nie pozwala się zasypywać wszelkimi wpływami ducha
tego czasu. Wielu pozwala się zasypywać licznymi współczesnymi ofertami.
Wszędzie można spędzać czas, istnieją liczne możliwości rozrywki. Ubodzy w duchu
jednak nie biorą udziału we wszystkim, ale myślą o przyszłości i przygotowują
swoje dusze na tamten świat, ponieważ pragną Pana. Właśnie tacy są
błogosławionymi. Pan Jezus powiedział: „Błogosławieni ubodzy w duchu”.
Bądźmy zawsze „ubogimi w duchu”, czyli otwartymi dla Słowa Bożego. Nie tylko
chciejmy widzieć to, co jest sprawą chwili, nie tylko myślmy o życiu ziemskim.
Bądźmy otwartymi na napomnienia i zważajmy na głos Boży. Do takich należy
Królestwo Niebios.
Zatem bycie „ubogim w duchu” jest warunkiem wejścia do Królestwa Niebios.
Zachowujmy sobie zawsze w sercu tę świadomość, abyśmy nie zamykali się przed
Słowem Bożym i nie byli zarozumialcami, lecz zważali na Słowo Pana, je
przestrzegali i według niego postępowali.
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Marzec: Pan jest! - Pokaż cały artykuł
W Piśmie Świętym jest mowa o wielu wydarzeniach, które miały miejsce po
zmartwychwstaniu Jezusa. Na przykład Apostoł Paweł mówi o tym w Liście do
Koryntian. W relacji tej, niewątpliwie należącej do najstarszych, Apostoł Paweł
wyznaje, że Jezus Chrystus „…dnia trzeciego został z martwych wzbudzony według
Pism, i że ukazał się Kefasowi, potem dwunastu; potem ukazał się więcej niż
pięciuset braciom naraz […] potem ukazał się Jakubowi, następnie wszystkim
apostołom; a w końcu po wszystkich ukazał się i mnie”. (1. Koryntian 15, 4-8)
Ewangelie z kolei składają świadectwo o tym, w jaki sposób Pan ukazywał się w
różnych miejscach. W Ewangeliach opisane są różne wydarzenia. Poświadcza to, że
ewangeliści nie byli w stanie ująć wszystkiego i musieli dokonać wyboru. Naszym
głębokim przekonaniem jest, że dalece nie wszystko zostało zrelacjonowane, co
wówczas miało miejsce, ale już to niewiele, o czym możemy czytać, mówi nam
wiele.
Pewnego razu Pan ukazał się swoim uczniom nad Morzem Tyberiadzkim. Uczniowie
postanowili zatroszczyć się o to, co jest potrzebne do naturalnego życia. Piotr,
Tomasz, Natanael, Jan i Jakub, synowie Zebedeusza, a także inni wyruszyli łodzią
w morze. Całą noc usiłowali coś złowić, ale bezskutecznie. Gdy zaczęło świtać,
pojawił się Pan i niepozornie stanął nad brzegiem. Uczniowie początkowo Go nie
poznali. Wtedy Pan do nich powiedział: „Dzieci! Macie co do jedzenia? […]
Zapuśćcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie”. (Ew. Jana 21, 5) Tak też
się stało. Na Jego słowo zarzucili sieci, chociaż całą noc daremnie łowili.
Zarzucili sieci po prawej stronie, czyli dokładnie tam, gdzie zalecił Pan, a
połów był obfity. Dopiero wtenczas uczeń, którego Jezus miłował, poznał Go i
powiedział: „Pan jest”.
Układając sobie życie też mówimy: „Chcę uczynić to lub tamto”. Podejmujemy
decyzje dotyczące naszego naturalnego życia. To jest dobre. Tak musi być. Szybko
jednak się przekonujemy, że nasze możliwości są ograniczone, a działania
bezskuteczne. Czasami bywa tak, że próbuje się wszystkiego, ale bez rezultatu,
mówiąc w przenośni, jakby się łowiło ryby całą noc. Jeśli mamy takie sytuacje
życiowe, to postąpmy inaczej: posłuchajmy Słowa Bożego, posłuchajmy tego, co
mówi Pan! Mogą to być całkiem proste zalecenia, podobne do wskazówki udzielonej
uczniom: „Zapuśćcie sieć po prawej stronie”. Nie lekceważmy Słowa Bożego. Nie
lekceważmy nikogo, także tych stojących na skraju. Rybacy mogliby wówczas
pomyśleć: „Wiemy, co mamy robić, mamy lesze pomysły, przecież jesteśmy
fachowcami”. Oni jednak wówczas uczynili to, co Pan radził i odnieśli sukces.
Wtenczas też poznali, że to Pan jest. Gdy się czyni to, co Pan mówi, to związany
jest z tym sukces. Trzeba jednak słuchać głosu Bożego, a nie tylko myśleć: „Chcę
uczynić to lub tamto…”. Przeciwnie, dajmy się kierować przez Pana. Kiedy czasami
się nam coś nie udaje, wtedy zaczynajmy od początku. Gdy wciąż na nowo będziemy
słuchali głosu Bożego, to będziemy mieli obfite błogosławieństwo.
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Kwiecień: Okazywać wdzięczność - Pokaż cały artykuł
Patrząc na historię dzieła Bożego można stwierdzić, że z małych początków
powstał ogólnoświatowy Kościół Jezusa Chrystusa. To jednakże nie jest
osiągnięciem poszczególnych wierzących braci i sióstr, ale darem dobrotliwości i
łaski Pana. Dzieje Apostolskie świadczą o tym, jak z małego grona wiernych
rozwijał się zbór pod działalnością Ducha Świętego. Pan Jezus powiedział do
swoich uczniów: „Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem”. (Ew. Jana 15,
16) Oznacza to nic innego, jak to, że wszystko pochodzi od Niego! Nie tylko
wówczas tak było, ale tak też jest dziś. Bez Jego błogosławieństwa, bez Jego
pomocy nic nie byłoby możliwe, ale z Jego błogosławieństwem, z Jego pomocą
wszystko jest możliwe. Szczególnym dniem błogosławieństwa jest na przykład
uroczystość konfirmacyjna. Młodzi bracia i siostry składają ślubowanie
konfirmacyjne, a Pan daje konfirmantom i konfirmantkom swoje błogosławieństwo.
Teraz budzi się pytanie: Jak za to możemy dziękować? Kiedy powiemy: „Panie,
dziękuję”, wtedy co prawda jest to piękne, ale czy wystarczające? Pomyślmy o
tym, jak wychowuje się dzieci. Jeżeli dzieci mówią, że są wdzięczne rodzicom, to
rodzice się cieszą, ale też mówią: „Okażcie swoją wdzięczność!”. Trzeba coś
uczynić, trzeba swoim zachowaniem pokazać, że jest się wdzięcznym. Nie inaczej
postępujmy wobec miłego Boga. Okazujmy wdzięczność naszym zachowaniem.
Możemy to czynić na przykład poprzez ofiary. Jeżeli naprawdę jesteśmy Panu
wdzięczni, to składamy ofiary. Przy tym nie tylko myślę o dziesięcinie, którą
chętnie dajemy Panu, ale też o ofiarach czasu.
Kto naprawdę jest wdzięczny, ten angażuje swoje dary w dziele Bożym, ten chce
współdziałać i nie pozostaje na uboczu, ten się przyczynia do tego, żeby było
pięknie w zborze, a wszyscy czuli się dobrze.
Kto jest wdzięczny, ten nie milczy, lecz to okazuje i mówi o tym, co Pan dobrego
czyni, że nas prowadzi i nami kieruje, i że przeżywamy cuda Jego łaski. Ludzie
na ogół wykazują inną postawę. Często rozmawiają o tym, co jest negatywne, co
ten czy tamten źle uczynił, czy też narzekają na okoliczności. Właściwie jest to
bez sensu. W wyniku takiej postawy nic się nie zmieni. Jak pięknie jest
jednakże, gdy rozmawia się o swojej wdzięczności! Bądźmy więc wdzięczni Panu z
całego serca i tę wdzięczność też okazujmy.
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Maj: Modlitwa – pytanie się o wolę Bożą - Pokaż cały artykuł
Apostoł Paweł w swoim czasie udzielił chrześcijanom rady: „Bez przestanku się
módlcie”. (1. Tesaloniczan 5, 17) Oczywiście był świadomy tego, że nie można się
modlić nieprzerwanie przez cały dzień. Pomimo to stale można szukać powiązania z
Panem. Żaden dzień nie powinien się rozpocząć bez modlitwy. Jeżeli wstajemy, o
ile to możliwe, natychmiast uklęknijmy i módlmy się, także z całą rodziną, a
wieczorem postępujmy podobnie. Zanim położymy się spać, również uklęknijmy i się
pomódlmy. To możemy czynić regularnie każdego dnia. Zwyczajowo modlimy się też
przed posiłkami. Bogu dziękujemy za wszystko, co daje. Stąd też prosimy, aby
pobłogosławił posiłek. W ten sposób pojmujemy regularną modlitwę. Bez przestanku
się modlić może ponadto oznaczać, że wciąż na nowo kieruje się myśli do góry, do
Boga. Bez przestanku się modlić oznacza też pytać się o wolę Bożą.
Gdy młody chłopak się zakocha i ma narzeczoną, a nurtuje go pytanie, czy jest to
partnerka na życie, wtedy przecież pyta o to miłego Boga. Podobnie odwrotnie.
Młoda dziewczyna, gdy pozna mężczyznę, też może pytać miłego Boga, czy to on
jest tym właściwym. Jeżeli uczynimy to z wiarą, to przeżyjemy, że Bóg udzieli
odpowiedzi. Sprawi, że będziemy mieli przeżycia w wierze, które jasno
poświadczają, że ten jest właściwy lub też ta nie jest właściwa.
Apostoł Paweł udziela jeszcze kolejnej rady: „Za wszystko dziękujcie”. (1.
Tesaloniczan 5, 18) Jeżeli się modli bez przestanku i ma się przeżycia w wierze,
to można też być wdzięcznym. Wdzięcznym jest się też wtedy, gdy zwraca się uwagę
na to, co sprawia miłość Boża i kiedy się widzi, jakie drogi toruje Pan. Apostoł
Paweł wraz ze swoim towarzyszem Sylasem był kiedyś w więzieniu. O północy
wielbili Boga i Jemu dziękowali. Poznali, że jednak są w ręku Bożym. Nikt nie
mógł ich skrzywdzić bez dopustu Bożego. Dlatego też nawet w takiej sytuacji byli
radośni i wdzięczni. Nagle zatrzęsła się ziemia, otworzyły się wszystkie drzwi,
a więzy się rozwiązały. Byli wolni. Kiedy wielbi się Pana i jest się Jemu
wdzięczny, wtedy można przeżywać cuda.
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Czerwiec: Dotykać szat - Pokaż cały artykuł
Gdy Pan Jezus działał na ziemi, to przechodził przez wioski i miasta. Ze swoimi
uczniami przybył też do ziemi Genezaret. Tam przyniesiono do Niego chorych i
tych, którzy mieli jakieś ułomności. Wszyscy ci prosili Pana, aby mogli dotknąć
Jego szat. Biblia mówi, że wszyscy, którzy dotknęli Jego szat, zostali
uzdrowieni.
Wówczas w centrum uwagi były cielesne choroby i dolegliwości. Dziś zwróćmy uwagę
na duchowe dolegliwości i ułomności, dotyczące nieśmiertelnej duszy.
Są tacy ludzie, którzy nie potrafią wierzyć. Nie wierzą, że Bóg zesłał swego
Syna na ziemię celem zbawienia ludzi. Nie wierzą w zbawienne moce z ofiary
Chrystusa i w posłannictwo apostołów Jezusa.
Inni nie mają pokoju w sercu, ponieważ obawy, niedole i zmartwienia określają
dzień powszedni.
Jeszcze inni troszczą się o przyszłość nie mając żadnej nadziei. Nie odczuwają
miłości w sercu, ponieważ daleka jest dla nich obietnica ponownego przyjścia
Syna Bożego i nie żyją nadzieją na bliski dzień ponownego przyjścia Pana.
Radą dla wszystkich, którzy chcą się wyleczyć z tych chorób jest dotknięcie szat
Jezusa Chrystusa! Wówczas doświadczymy ulgi i uzdrowienia.
Budzi się pytanie, jak to uczynić? Oczywiście w duchu. Do dyspozycji mamy
modlitwę. Jeżeli pragniemy uwolnić się od duchowych ułomności, to zginajmy nasze
kolana i się módlmy. Jeżeli nasza wiara ma zostać wzmocniona, to wyraźmy to w
modlitwie. W ten sposób dotkniemy szat Pana. Wówczas do naszego serca wpłyną
siły, przeżyjemy, że Bóg jest z nami oraz będziemy napełnieni pokojem i
radością. W ten sposób pozyskujemy dziś nową nadzieję i zostajemy napełnieni
miłością. Modlitwa zostaje potęgowana przez nabożeństwa, gdzie jest zwiastowana
ewangelia i obchodzona uroczystość świętej wieczerzy. Odwiedziny duszpasterskie
również niechby dawały okazję do dotknięcia szat Zbawiciela poprzez wspólną
modlitwę. Jeżeli się uaktywniamy w życiu Kościoła i angażujemy na jego rzecz, to
tym samym wspieramy nasze dotykanie szat w modlitwie.
Uzdrowienie od duchowych chorób, dolegliwości i ułomności nieśmiertelnej duszy
jest dla nas bardzo ważne, ponieważ dążymy do osiągnięcia celu naszej wiary. Tu
potrzebujemy silnej wiary, mocnej nadziei i głębokiej miłości. Pragniemy też być
udoskonalonymi i przygotowanymi na tę chwilę, w której Pan przyjdzie ponownie,
aby mógł nas zabrać do siebie, a my bylibyśmy z Nim na wieki.
To jest cel naszej wiary i jest cudowne, że wszyscy mamy ten sam cel, a nie
jakieś różne cele. Dlatego też dążmy do tego celu i dziś dotykajmy szat Syna
Bożego, abyśmy doświadczyli pomocy dla duszy i zostali napełnieni nowym pokojem
i nową radością.
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Lipiec: Odpuszczenie grzechów - Pokaż cały artykuł
Odpuszczenie grzechów związane jest z urzędem apostolskim. Przyjrzyjmy się temu
zagadnieniu. Pełnomocnictwo odpuszczenia grzechów najdobitniej sformułowane jest
w Ew. Jana 20, 23: „Którymkolwiek grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a
którym zatrzymacie, są zatrzymane”. Istnieje pewna paralela w Ew. Mateusza 18,
18: „Zaprawdę powiadam wam: Cokolwiek byście związali na ziemi, będzie związane
i w niebie; i cokolwiek byście rozwiązali na ziemi, będzie rozwiązane i w
niebie”. W obydwu przypadkach jednakże grono adresatów tej wypowiedzi nie jest
dokładnie sprecyzowane. Co do zasady te wypowiedzi skierowane są do uczniów
Jezusa. Na podstawie innych wypowiedzi biblijnych można jednak wywnioskować, że
gdy jest mowa o uczniach, to chodzi o apostołów.
Istnieją zasadniczo dwa przeciwstawne zapatrywania. Jedno jest takie, że to
pełnomocnictwo niejako związane jest z Kościołem, a więc nie jest związane z
urzędem kościelnym. Drugie zapatrywanie jest takie, że w tak żywotnej sprawie
chodzi o szczegółowe pełnomocnictwo związane z określonym urzędem. Kościół
Nowoapostolski prezentuje to ostatnie stanowisko.
Pierwsze zapatrywanie, zakładające, że pełnomocnictwo odpuszczenia grzechów
związane jest z Kościołem, prowadzi do wniosku, że zbędne jest rozgrzeszenie i
istnienie urzędu zwiastującego odpuszczenie grzechów, a wystarczy bezpośrednie
powołanie się na ofiarę Chrystusa. Czyżby Pan miał to na myśli? Przeczy temu
praktyka samego Pana Jezusa. W szczególnych sytuacjach Pan sam zwiastował
odpuszczenie grzechów. O tym niewątpliwie pamiętali uczniowie, kiedy Jezus
Chrystus wypowiedział powyżej zacytowane słowa. Zatem nie ma uzasadnienia
zapatrywanie, które neguje potrzebę wyraźnego odpuszczenia grzechów. Dlatego też
należy jednoznacznie przyjąć za właściwe drugie zapatrywanie, według którego
pełnomocnictwo odpuszczenia grzechów związane jest z konkretnym urzędem
kościelnym, a jedynym urzędem, który wówczas istniał, to był właśnie urząd
apostolski. To jest stanowisko naszego Kościoła.
Za tym stanowiskiem przemawiają także jeszcze kolejne argumenty, chociażby ten,
że zanim Pan, według Ew. Jana 20, 23 udzielił pełnomocnictwa odpuszczenia
grzechów, to „…tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego”.
(werset 22) Z tego więc wynika, że odpuszczenie grzechów możliwe jest tylko z
mocy Ducha Świętego. Moc Ducha Świętego niewątpliwie szczególnie związana jest z
urzędem apostolskim. Urząd apostolski w 2. Koryntian 3, 8 określony jest jako
„służba ducha”. Zatem też ze służbą tego urzędu jest związane skuteczne
odpuszczenie grzechów.
W tej materii nie można się powoływać na praktykę starego przymierza. Stary
Testament poświadcza, że Pan z miłosierdziem traktował grzesznika, kiedy ten
poważnie starał się iść Jego drogą. Grzesznik jednak nie doświadczał
ułaskawienia, ponieważ w starym przymierzu nie było jeszcze pełnowartościowej
ofiary Chrystusa. Zbawienie i odpuszczenie grzechów związane jest tylko z
Jezusem Chrystusem. „I nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego
innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni”.
(Dz. Ap. 4, 12)
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Sierpień: Zdroje zbawienia Pana - Pokaż cały artykuł
„I będziecie czerpać z radością ze zdrojów zbawienia”. (Izajasza 12, 3) Prorok
Izajasz wypowiadając te słowa w czasach starotestamentowych widział już czas
Pana Jezusa. Chociaż Pan Jezus wówczas jeszcze nie był narodzony, to jednak
prorok przepowiedział, co nastąpi w przyszłości. Uczynił to słowami,
wskazującymi na cudowne zdroje zbawienia. Najważniejszym zdrojem zbawienia jest
Jezus. Wszyscy, którzy czerpali wodę z tego zdroju, zaznali korzyści, byli
błogosławieni i rzeczywiście odczuli miłość Pana Jezusa.
Dziś także istnieją zdroje zbawienia, a wszystkie związane są z Jezusem
Chrystusem. Cudownych odkryć można dokonać w zborach. Po pierwsze jest to
głoszone Słowo Boże. Cudowny zdrój zbawienia. Z tego zdroju czerpiemy poprzez
otwarcie naszych serc. Słowo z ołtarza nie tylko chcemy przyjmować rozumowo, ale
pozwolić jemu wniknąć do naszej duszy. W przypadku Słowa Bożego chodzi o
szczególną wodę, która zaspokaja pragnienie duszy.
Kolejnym współczesnym zdrojem zbawienia jest łaska. Z tego zdroju również możemy
czerpać. Nic nam nie da tylko przyglądanie się temu zdrojowi. Wyobraźmy sobie
kogoś, kto przygląda się zdrojowi i mówi: „Jakie piękne źródło”. Chociaż widok
może być piękny, to jednak nie ugasi pragnienia. Trzeba zaczerpnąć ze źródła.
Kiedy oferowana jest łaska, to trzeba z niej skorzystać. Innymi słowy: Trzeba
być naprawdę przygotowanym do pojednania i przebaczenia, a także prosić Pana:
„Odpuść mi”. Właśnie to jest porównywalne z czerpaniem ze zdroju łaski.
Innym zdrojem zbawienia jest modlitwa. Cudowna możliwość otrzymania mocy i siły
od Ojca Niebieskiego. Musimy jednak korzystać z tego zdroju, a to oznacza, żeby
modlić się nie tylko z przyzwyczajenia, ale z serca. W tym celu musimy
zaangażować całą duszę i modlić się poważnie. Wówczas będziemy czerpać z tego
zdroju i będziemy świadomi bliskości Bożej. Ponadto poznamy też Jego pomoc. On
pomaga, On jest zbawieniem. Czerpmy ze zdroju modlitwy. Radzę modlić się każdego
dnia i to serdecznie. Z reguły modlimy się rano i wieczorem w gronie rodziny,
jeśli jest to możliwe. Modlić się też można w międzyczasie, o każdej porze, a
przy tym nie zawsze musimy składać nasze ręce. Po prostu skierujmy nasze
westchnienie z głębi duszy do nieba. To też jest modlitwa, pod warunkiem, że
czynimy to całym sercem. Wtenczas możemy czerpać z tego zdroju i przeżywać
wielkie cuda Boże.
Ofiara jest kolejnym zdrojem. Gdy jesteśmy Panu wierni pod względem składania
ofiar i czynimy to, co do nas należy, wtedy nie tylko składamy Jemu ofiary z
naturalnych darów, ale też ofiarujemy nasz czas i nasze całe serce. To stanowi
zdrój, z którego możemy czerpać, ponieważ Pan chce nas błogosławić.
Pięknym zdrojem jest też wspólnota w zborach, która nie jest zwykłym
zgromadzeniem. Wspólnota czyni nas mocnymi, gdyż korzystamy z jej zdroju. Jeżeli
w zborze się dobrze czujemy i wypełniamy nasze zadania, wtedy mamy cudowny
zdrój.
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Wrzesień: Bóg dotrzymuje słowa - Pokaż cały artykuł
Jakub był błogosławionym człowiekiem. Miał jednak trudności. Musiał opuścić
ojczyznę, ponieważ nie było jedności pomiędzy nim a jego bratem. Na drodze w
nieznane, we śnie, ukazał się mu Pan. Jakub widział drabinę sięgającą do nieba i
aniołów po niej wstępujących i zstępujących. Na górze stał Pan, który powiedział
do Jakuba: „…A oto Jam jest z tobą i będę cię strzegł wszędzie, dokądkolwiek
pójdziesz”. Słowa te są Bożym przyrzeczeniem, także dla naszego czasu. Bóg dziś
mówi: „Ja jestem z tobą i ciebie strzegę gdziekolwiek jesteś”. Pan zawsze jest z
tymi, którzy wykazują bojaźń Bożą. Trwajmy w bojaźni Bożej. Patrzmy na Pana i
módlmy się do Niego. Wówczas Bóg będzie z nami i nas zachowa. Musimy jednak też
coś uczynić, musimy pozostać wiernymi!
Pan dalej mówił do Jakuba: „…i przywiodę cię z powrotem do tej ziemi”. Tę
wypowiedź również można odnieść do nas. Pan chce nas zaprowadzić do krainy
wspaniałości. On przygotował dla nas miejsce w niebie. Pan Jezus powiedział do
swoich uczniów, że idzie przygotować miejsce. Jeżeli pozostaniemy bogobojnymi i
wiernymi, to Pan wprowadzi nas do wspaniałości, gdzie wszyscy będziemy
zjednoczeni. Jeżeli jednak pójdziemy własnymi drogami i nie pozostaniemy
wiernymi, wtenczas Bóg tego nie uczyni, ponieważ nikogo nie zmusza, a tylko
proponuje. Jakub w swoim śnie o drabinie do nieba na koniec usłyszał słowa: „…bo
nie opuszczę cię, dopóki nie uczynię tego, co ci przyrzekłem”. Innymi słowy Bóg
dał przyrzeczenie, że dotrzyma słowa. Zwróćmy uwagę na kilka cudownych
przyrzeczeń Bożych.
„Proście, a będzie wam dane”. To powiedział Pan Jezus. To jest Boże
przyrzeczenie. Kiedykolwiek będziemy Pana prosili z wiarą, wtedy nam to da! Inne
przyrzeczenie Pana brzmi: „Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i
sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane”. Musimy jednak czynić
też to, co do nas należy. Przyrzeczenia te nie zostały dane każdemu, ale są
uwarunkowane określonymi przesłankami. Jeżeli najpierw zabiega się o Królestwo
Boże, a nie o ziemskie rzeczy, jeżeli Królestwo Boże jest na pierwszym miejscu w
naszym życiu, to Bóg będzie nas błogosławił.
Pomyślmy jeszcze o innym przyrzeczeniu Pana Jezusa: „Każdego więc, który mię
wyzna przed ludźmi, i Ja wyznam przed Ojcem moim, który jest w niebie”.
Wyznawajmy naszą wiarę, że jesteśmy dziećmi Bożymi, że jesteśmy nowoapostolskimi
i pieczętowanymi Duchem Świętym. Wówczas możemy być pewni, że Jezus Chrystus
wyzna nas przed Ojcem Niebieskim, a to oznacza, że nas przyjmie, kiedy przyjdzie
ponownie.
Pan Jezus powiedział: „jeśli kto mnie służy, uczci go Ojciec mój”. Jeśli służymy
w dziele Bożym, czy to w chórze, w zborze, przy ołtarzu, wówczas Pan będzie nas
szczególnie błogosławił. Bóg nas uczci!
Zapamiętajmy: Bóg dotrzymuje słowa. Czyńmy to, co do nas należy.
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Październik: Trwała wdzięczność - Pokaż cały artykuł
Obchodząc Święto Dziękczynienia jesteśmy wdzięczni za utrzymanie naturalnego i
duchowego życia. Choć obecnie niewiele osób utrzymuje się bezpośrednio z pracy
na roli, to jednak dożynki nie utraciły na znaczeniu. Dziękujemy nie tylko za
uwieńczone sukcesem żniwa, ale za wszelkie dary, które Pan nam daje ze swojej
dobroci. Szczególnie jesteśmy wdzięczni za to, co Bóg stworzył, a przy tym
chwalimy i sławimy Boga jako Stwórcę. Podstawą tego jest poznanie, że naszą
pomyślność ostatecznie zawdzięczamy łasce Bożej.
Psalmista powiedział: „Dziękuję ci, żeś mnie wysłuchał i stałeś się zbawieniem
moim”. (Psalm 118, 21) Wdzięczność wobec Boga jest wyrazem naszego stosunku do
Niego. Bogu dziękujemy za pomoc w sprawach naturalnego życia. Kiedy się
doświadcza pomocy Pana, jak wyprowadza z gorzkich i ciężkich okoliczności, wtedy
ma się szczególny powód do wdzięczności. To samo odnosi się do płaszczyzny
duchowej. Apostoł Paweł napisał: „Bogu niech będą dzięki, który nam daje
zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa”. (1. Koryntian 15, 57)
Wdzięczność więc nie tylko odnosi się do naturalnych spraw, ale do Jezusa
Chrystusa i wiecznego zbawienia.
Wdzięczność jednakże winna być trwała. To w obecnym czasie jest powodem do
troski! Wszyscy jesteśmy wdzięczni, ale jak szybko wdzięczność może zaniknąć,
zwłaszcza gdy zaczynają górować naturalne sprawy. Kiedy dzieci są wdzięczne za
jakiś prezent, wtedy jest to dla nich imponujące uczucie, ale już w następnej
godzinie może to wyglądać zupełnie inaczej. Niekiedy wdzięczność jest
krótkotrwała. My jesteśmy wezwani do okazywania trwałej wdzięczności!
Trwała wdzięczność jest czymś, co podoba się Panu i co powinno nas wyróżniać.
Niech to zobrazuje pewien przykład: Są pewne tematy, które docierają do
powszechnej świadomości, do czego oczywiście przyczyniają się też media.
Pomyślmy na przykład o „efekcie cieplarnianym” czy „katastrofie klimatycznej”.
Przed laty ledwie kto o tym myślał, a dziś są to tematy na ustach wszystkich –
każdy o tym mówi. Za tym kryje się troska o przyszłość. Podejmowane są projekty,
które mają na celu ograniczenie niekorzystnych zjawisk, ale muszą to być
działania o charakterze trwałym, a nie chwilowym.
Kiedy wdzięczność żyje w naszej świadomości, wtedy pozostaje trwała. Wówczas nie
tylko przez chwilę okazujemy wdzięczność, poczym przechodzimy do porządku
dziennego, ale wykazujemy trwałą wdzięczność, tak jak uzdrowiony trędowaty,
który jako jedyny z dziesięciu powrócił, żeby podziękować Panu. (por. Ew.
Łukasza 17, 11-19)
Okazujmy wdzięczność nie tylko w Dniu Dziękczynienia, nie tylko przez chwilę,
ale trwale, także w przyszłości, ponieważ nasza przyszłość związana jest z
Panem.
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Listopad: Działalność Ducha Bożego - Pokaż cały artykuł
Samuel otrzymał polecenie namaszczenia Saula na króla. Przy tym zapowiedział
przyszłemu królowi, co go spotka w przyszłości: „I zstąpi na ciebie Duch Pana, i
wespół z nimi ogarnie cię zachwycenie…”. (1. Samuela 10, 6) To wypełniło się,
gdy Saul spotkał grupę proroków. Saula ogarnęło „zachwycenie” i wraz z nimi
prorokował. Pojęcie „zachwycenie” kojarzy się z ekstazą, ale też może być
przełożone jako „entuzjazm”. Prorok powiedział: „i przemienisz się w innego
człowieka”. To są skutki działania Ducha Świętego: Entuzjazm, przemienienie w
innego człowieka.
Żywo wspominamy jeszcze entuzjazm Europejskich Dni Młodzieży. Na ten entuzjazm
złożyło się wiele rzeczy. Każdy się zaangażował, każdy więc czuł się przyjęty.
Nikt nie musiał pozostać „na zewnątrz”. W końcu też każdy chciał się radować.
Takiego entuzjazmu z Ducha Bożego życzylibyśmy sobie w każdym zborze.
Działanie Ducha Świętego sprawia przemianę, stanie się innym człowiekiem. Z
jednej strony są sprawy życia ziemskiego, które stawiają przed nami określone
wymagania. Gdy jednak działa Duch Święty, to następuje proces przemiany, że to,
co wieczne, coraz bardziej stoi w centrum i określa nasze życie. Pod wpływem
działania Ducha Świętego wzbudza się pragnienie bycia błogosławieństwem dla
innych. Egoizm staje się coraz mniejszy, a życzenie służenia pomocą innym coraz
większe. To jest proces przemiany. Czasami polega się na własnej sile, będąc
przekonanym, że wszystkiemu podoła się samemu. Pod wpływem Ducha Świętego jednak
to się zmienia. Zachodzi zmiana i polega się na Bogu. Czasami się złościmy, to
jest ludzkie. Pod wpływem działania Ducha Bożego następuje zmiana. Złość
ustępuje a rodzi się życzenie harmonii i pojednania. Czasami jesteśmy
przygnębieni i to z różnych powodów. Wówczas Duch Święty, Ten, który wszystko
przemienia, dodaje nowej odwagi do duszy. Wszystko to jest procesem zmiany,
który zawdzięczamy Duchowi Świętemu. Takie przemiany następują tam, gdzie się
otwiera serce Duchowi Świętemu i przeżywa Jego działanie.
Jeżeli dopuszczamy do siebie ten proces przemiany, wtedy stajemy się innym
człowiekiem. Na przykład możemy stać się człowiekiem pokoju. Abraham był
człowiekiem wiary, ale też mężem pokoju, ponieważ gdy doszło do sporu pomiędzy
Jego pasterzami i pasterzami Lota, to był gotowy do takiego rozwiązania, które
zapewniało pokój, nawet kosztem utraty przywilejów. Pięknie jest, kiedy można to
też powiedzieć o nas: Ten brat jest mężczyzną pokoju, ta siostra jest kobietą
pokoju.
Kimś innym jest też człowiek nadziei, zdolny do cierpliwego oczekiwania. Takim
człowiekiem był Symeon w świątyni. On oczekiwał z nadzieją na obiecanego
Mesjasza. Człowiek ten był mężem nadziei. Jego życie zdeterminowane było
życzeniem zobaczenia Pana. Bóg nie przeszedł obok tej prośby, ale pozwolił mu
przeżyć spełnienie nadziei.
My także chciejmy stać się innymi ludźmi, a mianowicie: ludźmi wiary, ludźmi
pokoju, ludźmi silnej nadziei. Duchowi Świętemu dawajmy coraz to większą
przestrzeń, aby te zmiany stawały się widoczne oraz by proces przemiany sprawił,
że staniemy się innymi ludźmi i dostąpimy udoskonalenia.
Kościół Nowoapostolski w Polsce
Grudzień: Boże Narodzenie - Pokaż cały artykuł
Akurat w okresie adwentu i Świąt
Bożego Narodzenia uzmysławiamy sobie szczególnie to, co Bóg dla nas uczynił, że
„…Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas”. (Ew. Jana 1, 14) To jest dar
Boży dla każdego. Bóg stał się człowiekiem w Jezusie Chrystusie. Objawił się w
człowieku, który żył przez określony czas, czynił cuda, głosił Królestwo Boże i
zmarł na krzyżu za grzechy świata! Jego też Bóg wzbudził z martwych. To wyróżnia
Jezusa Chrystusa spośród innych ludzi, którzy kiedykolwiek żyli.
Gdy Bóg stał się człowiekiem, był to też czas nadziei w Imperium Rzymskim. Poeta
rzymski Wergiliusz (Publius Vergilius Maro; 70-19 r. p.n.e.) znany ze swojego
poematu epicznego „Eneida” (łac. Aeneis), zapowiadał w pewnym wierszu, iż w
„domu” Cesarza Augusta narodzi się Dziecko Boże. Natomiast pobożni Żydzi czekali
na obiecanego Mesjasza. Do nich na przykład należał Symeon, który ufał, iż Bóg
pozwoli mu ujrzeć Chrystusa (Mesjasza). Niemniej jednak narodziny tego Dziecka
zostały proroczo zapowiedziane znacznie wcześniej. Izajasz głosił: „Oto panna
pocznie i porodzi syna, i nazwie go imieniem Immanuel”. (Izajasza 7, 14)
Ewangelia Mateusza wykłada tłumaczenie hebrajskiego słowa „Immanuel” jako „Bóg z
nami”. Tak więc sam Bóg w Jezusie z Nazaretu przychodzi na ten świat.
Uczłowieczenie Boga jest czymś, co obejmuje nasze całe życie. Przy tym budzi się
pytanie: Dlaczego Bóg stał się człowiekiem? Dlatego, że miłuje świat! Jezus
Chrystus bierze na siebie grzechy, aby człowiek był wolny od grzechu i miał
radość z życia, także na wieki wieków!
W tym duchu życzymy wszystkim obficie błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia, a
także pokoju i radości w nadchodzącym Nowym Roku. Niechby Pan miał wszystkich w
swojej opiece.
Kościół Nowoapostolski w Polsce




