Traktuję ten kryzys bardzo poważnie. Szacuje się, że w wyniku koronawirusa na całym świecie zmarło już 11400 osób, a ponad 275000 jest zakażonych (stan na dzień 21 marca 2020 r. aktualna liczba patrz: https://coronavirus.jhu.edu/map.html). Niestety ofiar z pewnością będzie o wiele więcej. Uczestniczymy w cierpieniu tych, którzy zostali dotknięci i modlimy się za nich! Dziękujemy wszystkim, którzy są zaangażowani i służą pomocą ludziom. Naprawdę miło jest zobaczyć, jak wiele osób w takich sytuacjach jest chętnych do pomocy innym.
Szczególnie w tych dniach możemy uczyć się od naszych braci i sióstr w wierze, którzy już w przeszłości doświadczyli wielkiego cierpienia:
- W przyszłym tygodniu miałem zaplanowaną wizytę w Indonezji. Tylko w 2018 roku ponad 2500 osób zginęło tam w dwóch trzęsieniach ziemi. W tamtym czasie mieszkańcy tych wysp nie mieli możliwości uchronienia się przed tak niewidzialnym niebezpieczeństwem.
- Czasami trochę narzekam, ponieważ muszę zostać w domu we Francji z powodu godziny policyjnej. W Afryce setki tysięcy ludzi, w tym wielu braci i sióstr, mieszka w obozach dla uchodźców, gdzie są przetrzymywani w mniej lub bardziej zaostrzonych warunkach.
- Kryzys z powodu koronawirusa w wielu miejscach będzie miał niestety także dramatyczne konsekwencje gospodarcze. I to, jak zawsze, dotknie najpierw tych, którzy już prawie nic nie mają. To jest to, co mnie bardzo martwi! Muszę myśleć o 75000 wiernych w Kasaï (Demokratyczna Republika Konga), którzy w 2017 roku w ciągu tygodnia stracili wszystko, naprawdę wszystko, i musieli uciekać za granicę lub do lasu.
- Owszem, nie możemy zgromadzać się na nabożeństwa. To boli. Ale myślę też o tym: kilka tygodni temu byłem w Afryce Zachodniej. Tam chrześcijanie są zabijani, gdy uczestniczą w nabożeństwie.
- Myślę też o wiernych na przykład w niektórych regionach Rosji lub na odległych wyspach Pacyfiku, którzy mogą przeżywać regularne nabożeństwa z uroczystością świętej wieczerzy tylko co kilka tygodni, a może nawet miesięcy.
Nie mówię tego wszystkiego, by umniejszyć kryzys spowodowany koronawirusem. Wręcz przeciwnie: po prostu wzywam nas do uczenia się od naszych braci i sióstr w wierze, którzy żyją w tych krajach i w takich okolicznościach. Dlaczego mimo wszystkich wyzwań pozostają silni? Ponieważ są głęboko zakorzenieni w Chrystusie. Ich miłość do Pana, to jest ich tajemnica! W tym trudnym czasie, który przeżywamy dzisiaj, uświadamiamy sobie, że sprawy, które jeszcze kilka tygodni temu nas zajmowały lub obciążały, nagle stają się zupełnie nieistotne. Teraz przede wszystkim chodzi o zachowanie naszej relacji z Chrystusem!
Pozostańmy stanowczy w naszej miłości do Boga. Pan zawsze będzie pomagał w szczególny sposób tym, którzy Go miłują. Obietnica Boża pozostaje: tym, którzy miłują Boga, wszystko - nawet kryzys spowodowany koronawirusem – służy ku zbawieniu. (zob. Rzym 8, 28)
Miły Główny Apostole, w obecnym czasie nie możesz podróżować? Jak będą wyglądały twoje następne dwa tygodnie?
Z powodu oficjalnych ograniczeń musiałem odwołać wszystkie zaplanowane podróże do 10 kwietnia. W chwili obecnej nikt nie wie, jak rozwinie się sytuacja w najbliższym czasie. Postawię się w tej sytuacji jak wszyscy: nie jestem zniechęcony, nie tracę nadziei - wiem, że Bóg jest z nami i nie zostawi swoich dzieci samych, szczególnie w tych trudnych sytuacjach. Tylko odwagi – wszystko potoczy się dalej.
Życie kościelne prawie się zatrzymało. Nabożeństwa są zawieszone. Co jako Główny Apostoł radzisz swoim braciom i siostrom w wierze?
Zostańcie w domu i jak najlepiej wykorzystajcie tę sytuację. Na ile to było możliwe, apostołowie okręgowi tak to zorganizowali, że bracia i siostry mogą przeżywać transmisje nabożeństw w domu. Nie wiemy, dlaczego Bóg dopuszcza taką sytuację. Jestem jednak pewien, że ten czas duchowego niedostatku pomoże nam bardziej niż kiedykolwiek rozpoznać, jak ważne są dla nas nabożeństwa, duchowni i święta wieczerza!
Nabożeństwa transmitowane odbywają się bez uroczystości świętej wieczerzy.
To prawda. Nabożeństwa odbywają się zgodnie z liturgią, ale bez obchodzenia uroczystości świętej wieczerzy. Byłoby niestosowne, gdyby kilku braci i sióstr mogło uczestniczyć w uroczystości świętej wieczerzy, podczas gdy tysiące wiernych korzystających z transmisji nabożeństwa w domu nie miałyby do tego możliwości.
Czy sakrament nie mógłby być udzielny tak, jak na nabożeństwie za zmarłych? Dwóch duchownych w zastępstwie przyjmuje wyświęconą hostię za pragnące dusze.
Kilku braci i sióstr sugerowało już to w ostatnich dniach: przeprowadzający nabożeństwo mógłby przekazać wyświęconą hostię dwóm duchownym, którzy przyjęliby ją w zastępstwie braci i sióstr korzystających z transmisji nabożeństwa. Po dogłębnym rozważeniu i konsultacji z apostołami okręgowymi Europy, których to jako pierwszych dotyczyło, postanowiłem nie przychylać się do tej propozycji.
Dlaczego nie?
Święta wieczerza jest sakramentem, którego zbawcze działanie opisane jest w naszym Katechizmie. (KKN 8.2.20) Nie możemy po prostu pragmatycznie zorganizować przyjmowania jej zgodnie z bieżącymi potrzebami. Obowiązkiem Apostolatu, a zwłaszcza Głównego Apostoła, jest zachowanie świętości sakramentu świętej wieczerzy! Jeśli chodzi o świętą wieczerzę udzielaną zmarłym, to jesteśmy przekonani, że akty zbawcze mogą i muszą być udzielane zmarłym. Jedynym sposobem, aby to uczynić, jest zaangażowanie żyjących ludzi, którzy reprezentują dusze z krain umarłych. Ale to podejście nie może być odniesione do ludzi żyjących. Musimy spożywać ciało Chrystusa i pić Jego krew, przyjmując w godny sposób świętą wieczerzę, która jest wyświęcona i wydawana przez posługę kapłańską. (por. 7 art. Nowoapostolskiego Wyznania Wiary)
Czy nie ma innego sposobu, dzięki któremu można by udostępnić wyświęcone hostie z wyprzedzeniem?
Znamy tę praktykę od wielu lat w naszym Kościele: wierzący otrzymują wyświęcone hostie, aby mogli obchodzić uroczystość świętej wieczerzy bez obecności kapłana. Tak jest na przykład w przypadku tych, którzy otrzymują listy duszpasterskie. Jednakże praktyka ta musi pozostać wyjątkiem. W żadnym wypadku nie może ona w pełni zastąpić obchodzenia uroczystości świętej wieczerzy we wspólnocie wiernych. Trzeba to jasno powiedzieć: uroczystość świętej wieczerzy, która dla wierzącego miałaby polegać na zobaczeniu, w domu na ekranie, osoby przyjmującej konsekrowaną hostię za siebie i za kogoś, nie ma tego samego pełnego działania zbawczego, jak rzeczywiste obchodzenie świętej wieczerzy.
Główny Apostole, co zatem zalecasz braciom i siostrom?
Wiem, że wielu braci i sióstr do końca pandemii nie będzie miało możliwości obchodzenia świętej wieczerzy. Podzielam ich cierpienie, ponieważ ja również jestem ograniczony do mojego domu aż do odwołania z powodu godziny policyjnej. Chcemy jednak szczególnie w tym trudnym czasie ufać Bogu. Zaufajmy Bogu - On zawsze wie, jak tym, którzy Go miłują, dać to, co jest niezbędne dla ich zbawienia!
Główny Apostole Schneider, bardzo dziękuję za udzielenie wywiadu.